Dzieci wyruszyły w dalszą drogę.
Gdy wyszły z Dzikiej Puszczy udały się do punktu położonego na mapie
prostopadle do Dzikiej Puszczy. Punktem na mapie był Labirynt Jadis. Nazwa
wzięła się od labiryntu, w którym Biała czarownica zamykała swoich więźniów. Pierwszy
raz od dłuższego czasu Sródnarnia wydała im się bardziej przyjazna. Jeden z
faunów o imieniu Marcus mieszkający w pieczarze, gdzie parę tysięcy lat temu
mieszkał pan Tumnus, zaprosił dzieci na herbatę i ciasteczka. Jessie i Carl
wypoczęci wyruszyli w dalszą drogę do Labiryntu Jadis. Podróżnicy dotarli na
miejsce, gdzie pierwszy raz musieli się rozstać na dłużej. Wzięli swoje bronie
do rąk i ruszyli do przodu. W labiryncie czekało na nich wiele niespodzianek. Coś
poruszyło się w krzakach. Jessie poczuła nieprzyjemny oddech na twarzy
odwróciła się i zauważyła klacz jednorożca zaplątaną w chaszczach i błagająca o
pomoc (jak większość zwierząt narnijskich posiadała zdolność mowy)
„Proszę pomóż mi, nie chcę tu
umierać”- powiedziała ze łzami w oczach klacz
„Już tylko się nie rzucaj na widok
łuku”- odpowiedziała dziewczyna
Jessie jednym sprawnym strzałem
rozcięła długie i grube chaszcze. Od tego momentu klacz Zomba stała się
najlepszą przyjaciółką Jessie. Wybawczyni skoczyła klaczy na grzbiet i ruszyli
galopem po przedostatnią perłę.
Carl szedł cały czas gdy usłyszał
głos dochodzący zza ściany labiryntu.
„Co mam robić? Co mam robić”-
powtarzał głos
„Kim jesteś?”- zapytał Carl
Głos zamilkł. Carl powtórzył
pytanie. Wtedy rozległ się odgłos rozpaczy;
„Jestem Jasiri. Tylko mnie nie
zabijaj! Proszę ! Mam narzeczoną.”
Carl skręcił i zobaczył brązowegokonia, który podobnie ja Zomba zaplątał się w chaszczach.
Chłopiec postąpił tak samo jak
jego przyjaciółka i uwolnił konia po czym byli najlepszymi przyjaciółmi. Carl
wskoczył Jasiri’emu na grzbiet i pogalopowali na koniec labiryntu.
Tam spotkali się z Jessie i Zombą zauważyli puchar, w
którym była ukryta perła. Wyjęli perełkę i uradowani ruszyli do ostatniego
punktu na mapie