Działo
się to chłodnego, choć majowego dnia, 30 lat po odkryciu Narnii i pokonaniu
smoka Smauga przez hobbita Bilba i jego towarzyszy. Jessie z Carlem jak zwykle
spędzali wolny czas na parapecie okna „starej jak świat” kamieniczki. Chłopiec
był jak na swój wiek bardzo ciekawski. „Wszystko co nowe jest fajne”- powiadał.
Natomiast Jessie, była osobą poważną. Zawsze wszystko miała dokładnie
poukładane.
Nagle coś przykuło uwagę Carla. Odwrócił się,
a jego zielone jak malachit oczy, wpatrywały się w drzwi, których nikt dotąd
nie otwierał. Starsi ludzie opowiadali, że za drzwiami jest tajemnicza kraina.
Bowiem dawno, dawno temu, nie jaki Digory Kirke wyrwał ze swojej szafy drzwi i
zamontował je tu, w tej starej kamieniczce. Jessie zauważyła promień, padający na
podłogę przez dziurkę od klucza. Podeszła do drzwi i zajrzała w nią, zauważyła
coś dziwnego, co nie było podobne do ich świata.
„Otwórzmy je!” krzyknęła skacząc.
Carl bardzo się zdziwił, bo na co
dzień dziewczyna nie była zbytnio ciekawska.
„Otwórzmy je! Otwórzmy!” –
krzyknęła ponownie Jessie.
Carl posłuchał koleżankę i
otworzył drzwi. Po paru sekundach dzieci zostały chwilowo oślepione po czym ich oczom ukazała się kraina, o której
słyszeli.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że sprawdzę się również w pisaniu opowieści :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz